previous article
next article
to main page

Taras Wozniak

“Projekt Ukraina”. Podsumowanie dziesięciolecia

© Taras Wozniak, 2000

1. Predyspozycje powstania “państwa Ukraina”

1.2. Kryzys i upadek ZSRR

Bezwarunkową predyspozycją powstania nowego niezależnego państwa o nazwie “Ukraina” stał się głęboki kryzys społeczeństwa sowieckiego, faktyczna porażka, zadana ZSRR oraz jego blokowi w “zimnej wojnie” lub, jak ją nazywają – “trzeciej wojnie światowej”, przez USA i ich aliantów. Przyczyny tego są bardzo różne – od braku skuteczności organizacji społecznej do nieuniknionego technologicznego pozostawania w tyle. Ich połączenie doprowadziło do głębokiej erozji nawet szczątków ideologii komunistycznej, totalnego cynizmu, który ogarnął całe społeczeństwo – od góry i do dołu.

Upadek ZSRR był nieunikniony. Jednak przed rządzącymi elitami oraz narodem jako takowym zaistniał problem organizacji społeczeństwa lub społeczeństw na przyszłość. Nomenklatura partyjna musiała też zastanowić się nad kwestią, jak utrzymać władzę i kontrolę nad gospodarką, jak zmienić formy swoich rządów, żeby zachować status quo ante.

Nomenklatura sowiecka toczyła dyskusję wokół kilku zagadnień:

– czy wychodzić z kryzysu za pomocą radykalnej zmiany organizacji socjalnej społeczeństwa (projekt rewolucyjny);
– czy wychodzić z kryzysu za pomocą gwałtownych zmian społecznych na wzór “szokującej terapii”;
– czy wychodzić z kryzysu za pomocą długo trwających stopniowych zmian (projekt ewolucyjny);
– czy wychodzić z kryzysu jako odrębne regiony jedynego państwa na kształt chińskiego szlaku “dwa systemy, jedno państwo” (integracyjny projekt);
– czy wychodzić z kryzysu jako niepodległe państwa i tereny (dezyintegracyjny projekt).

Siły opozycyjne, które nie były zbyt liczne, składały się z dwóch głównych nurtów: tych, którzy występowali za jak najszybszą demokratyzację społeczeństwa (nazwijmy ich przykładowo “demokraci”) oraz tych, którzy głównie walczyli za wyzwolenie narodowe narodowości ZSRR lub ich samoidentyfikację, jak to było w przypadku, powiedzmy, Ukraińców lub Rosjan (przykładowo nazwijmy ich “nacjonaliści”), chociaż poglądy tych ludzi co do przyszłego systemu politycznego układały się w całym spektrum ideologicznym, od demokracji po totalitaryzm.

Opozycjonistami w stosunku do planowanego transformowania społeczeństwa w owym momencie byli oczywiście, “ortodoksi” komunistyczni, jednak wtedy byli sfrustrowani i nie gotowi ani do skutecznego transformowania, ani do skutecznego przeciwstawienia się zmianom.

Oto były te podstawowe siły polityczne, które w jakiś sposób uświadamiały sobie konieczność i gwałtowność zmian oraz poszukiwały dróg transformacji lub chociażby swego miejsca w tym procesie.

M.Gorbaczow reprezentował projekt ewolucyjnej społecznej i politycznej transformacji w ramach jedynego państwa (projekt ewolucyjnie-integracyjny).

Natomiast przewodnicy nomenklatur narodowościowych z B.Jelcynym włącznie dążyli do objęcia władzy i do niezależności od centrum oraz reprezentowali projekt ewolucyjnej (L.Krawczuk) lub rewolucyjnej (wczesny B.Jelcyn) transformacji społecznej w ramach częściowo lub całkiem niezależnych terenów, gdzie oni by w pełni kontrolowali cały proces (ewolucyjnie / rewolucyjnie dezintegralne projekty).

“Demokraci” usiłowali popierać utopijne projekty reformowania ZSRR (A.Sacharow) w ramach jedynego państwa bądź nie (ewolucyjnie / rewolucyjnie integracyjne / dezintegralne projekty). Nie robili przycisku na problemie dezintegracji, bardziej nalegając właśnie na głębokiej demokratyzacji społeczeństwa. Nieco więcej uwagi udzielano transformacji gospodarczej. Natomiast praktycznie nie było mowy o transformacji administracyjnej. Tak oto głównym problemem została demokratyzacja i reforma gospodarcza, a drogi objęcia i utrzymania władzy zostały pominięte uwagą.

Niektórzy z opozycjonistów przeciwstawiali się państwu jako takowemu, czyli w sednie sprawy przygotowywali grunt, żeby okazać się poza procesem transformacji politycznej. Później okazało się, że jedynie samej walki o prawa człowieka dla dokonania pełnowartościowej transformacji jest zbyt mało. W toku zmian ważnym było ukształtować współczesne formy stosunków społecznych, najnowszy mechanizm społeczny, który miałby konstytuować się w nowej ukraińskiej państwowości. Ignorowanie tych wyzwań czasu doprowadziło w przyszłości do praktycznego usunięcia z procesu politycznego tych, kogo w kręgach dysydentów można było zaliczyć do “demokratów”.

Natomiast “nacjonaliści” naturalnie popierali projekt dezintegracji ZSRR, nie bardzo interesując się innymi aspektami transformacji, mianowicie zagadnieniami jak najbardziej szerokiej demokratyzacji lub społecznej i gospodarczej organizacji właśnie jako podstawy do budownictwa nowego skutecznego społeczeństwa (ewolucyjnie / rewolucyjnie dezintegralne projekty). Dla nich te problemy były nie na tyle aktualne, ponieważ rozpatrywane były jedynie jako środek do osiągnięcia niezależności narodowościowej, bądź po prostu były pomijane. Takie właśnie ignorowanie doprowadziło w przyszłości do fiaska tych nurtów jako takowych. Czy nie zasadniczą uwagą w ich projektach darzono zagadnienie objęcia władzy, a nie transformację społeczeństwa narodowościowego w najnowsze, skuteczne pod względem politycznym i gospodarczym. Faktycznie godzili się na objęcie władzy w już istniejącej przestrzeni społecznej oraz budowali projekt wyłącznie etatystyczny. Postawiwszy jedynie celem utworzenie niezależnego Państwa Ukraińskiego nie zważając na środki, bardzo szybko porozumieli się z nomenklaturą, myśląc, iż będą mogli ją pokonać, grając według jej reguł na jej własnym polu.

Komunistyczni “ortodoksi” nie byli w stanie zaproponować nic lepszego niż pucz, czym właśnie przyśpieszyli proces upadku ZSRR oraz fiasko przejściowego gorbaczowskiego projektu ewolucji w ramach jedynego państwa i gospodarki (projekt konserwatywnie-integracyjny).

Jakie projekty studiowane były na Ukrainie i czy były one związane z innymi istniejącymi w owym czasie projektami?

Zdaje się, że na Ukrainie istniały lub rodziły się dwa projekty oparte o nomenklaturę: integracyjny oraz bardzo umiarkowany dezintegralny. Może drugi nie był od razu uświadamiany jako pełnowartościowa doktryna, a powstawał w zależności od sytuacji. Natomiast integracyjne projekty oparte o nomenklaturę istniały jak w ewolucyjnej (oficjalnej), tak też komunistycznej “ortodoksyjnej” formie (jako swego rodzaju opozycja do oficjalnego gorbaczowskiego projektu). Twórcy tych projektów wyróżniali się tym, że realnie posiadali władzę, chociaż osłabioną. Mogli naprawdę, chociaż z pewnymi zastrzeżeniami, urzeczywistniać swoje na wielką skalę, wszechobejmujące projekty społeczno-polityczne. Mieli możliwość i zasoby administracyjne przygotować się do zasadniczego przegrupowania władzy i własności, aprobować pierwsze poligony wolnej przedsiębiorczości na podstawie różnych spółek, na czas przerzucić tam zasoby finansowe i materialne. Zarazem te formy gospodarki związanej z nomenklaturą pozostawały ściśle przywiązane do władzy. W ten sposób przygotowywana była podstawa do wcielenia projektów postsowieckiej nomenklatury.

Konserwatywnie-integralny projekt oparty o nomenklaturę został przekreślony przez pucz GKCzP (Państwowy Komitet ds. Stanu Nadzwyczajnego). Dla nomenklatury ukraińskiej nie pozostawało nic innego, jak spróbować urzeczywistnić projekt ewolucyjnie-dezintegralny. Projektu rewolucyjnego w dziedzinie gospodarki nomenklatura ukraińska, nie bacząc na wątłe deklaracje o jakichś reformach gospodarczych, nigdy nie zdołała opracować. Najprawdopodobniej ich nie potrzebowała. Konsekwentne i na czas zrealizowane wprowadzenie gospodarki wolnorynkowej uniemożliwiłoby dla niej przegrupowanie własności na swoją korzyść, jak to sobie ułożyła.

“Demokratów” w czystej postaci na Ukrainie było bardzo mało. W pierwszym etapie transformacji oni zostali przesłonięci o wiele liczniejszymi “nacjonalistami”.

“Nacjonaliści” przez pewien okres po puczu GKCzP byli gospodarzami sytuacji. Ich dezintegralny projekt chwilowo był zgodny z projektem dezintegralnym nomenklatury, która zdążyła zmienić orientację. Jednak nie posiadali żadnych zasobów administracyjnych, nie udzielali dostatecznej uwagi (nawet w tych kilku obwodach, gdzie wygrali wybory) zagadnieniu tworzenia podstawy gospodarczej dla władzy poprzez przegrupowanie własności, zasobów i kapitałów, jak najbardziej aktywnego zaprowadzania nowych form zarządzania gospodarką.

“Nacjonaliści” spiesznie zawarli tajną umowę z nomenklaturą w celu utworzenia państwa pod nazwą “Ukraina”, nie zapewniając oraz nie tworząc w niej dla siebie żadnych prawdziwych, opartych o rzeczywistą podstawę gospodarczą i polityczną, roli. Tym samym niby oddali jeszcze do niedawna imperialnej i wyraźnie kontraukraińskiej nomenklaturze “sakrament niezależności”. Niedługo potem pozwoliło to tej że nomenklaturze całkowicie uzurpować ideę niezależności, zredukować napięcie polityczne w społeczeństwie, spychając niepowodzenia swych permanentnych dziesięcioletnich rządów w niezależnej Ukrainie na “demokratów” i “nacjonalistów”, a więc całkowicie usuwając ich ze sceny politycznej oraz usunąć od wielkiego znaczącego przegrupowania własności i władzy.

1.2 Podstawa ukształtowania “państwa Ukraina”

Jedną z predyspozycji skutecznego budowania państwa jest samouświadomienie pewnej grupy ludzi jako całości. Uczucie jedności może być kształtowane na różnych podstawach, lecz zawsze wymaga pewnego czasu. Nie koniecznie elementem konsolidującym powinna być jedność etniczna, chociaż construct jedności z czasem może doprowadzić poprzez naturalne długo trwające procesy asymilacyjne do kształtowania nowego lub odnowionego ethnosu. Do tego zresztą może też doprowadzić prymitywny podbój jednego ludu przez inny oraz wymuszona bądź dobrowolna asymilacja.

Jaka pod tym względem była sytuacja na Ukrainie? Zdobycie niezależności ze względu na rygorystyczne ograniczenia w ZSRR nie poprzedzał proces trwałego kształtowania odnowionego poczucia jedności konsolidującej. Mało tego, propaganda sowiecka prowokowała nawet rozłam w narodzie ukraińskim, pomijając resztę ludności USRR. W świadomości społecznej ukształtował się obrazowy construct: “zapadency, “banderowcy” (mieszkający na zachodzie Ukrainy – przyp. tłum.), “schidniaky” (mieszkający na wschodzie Ukrainy – przyp. tłum.), “chochły” (określenie Ukraińców przez Rosjan – przyp. tłum.), “moskale” (określenie Rosjan przez Ukraińców – przyp. tłum.). Otwarcie i ukrycie na poziomie państwowym wpajano nietolerancję do Tatarów krymskich i Żydów. Faktycznie w przededniu niezależności na Ukrainie nie była ukształtowana wspólnota, którą by można chociażby umownie nazwać ukraińską narodowością polityczną. W znacznej mierze jej ludność łączył jedynie wspólny teren przy zachowaniu różnej mentalności, przynależności do różnych politycznych construct’ów oraz światów kulturowych.

Jedynym mniej więcej konsolidującym elementem oprócz terenowego, była iluzja możliwości szybkiego wyjścia ze stagnacji i kryzysu poprzez odłączenie się od ociężałego ZSRR. Jednak przyszłość tej nowej wspólnoty przez różne grupy ludności widziana była różnie, chociaż miała jedną nazwę znakową – “niezależna Ukraina”. W tym tkwiła wielka iluzja, spłodzona przez referendum o niezależności 1991 r. Wszyscy niby głosowali na jedno i to samo. Formalnie – tak. W sednie sprawy – nie. Tego była świadoma postkomunistyczna nomenklatura na Ukrainie, która po momentalnym zorientowaniu się należycie przeprowadziła referendum, podsycając go zmasowaną propagandą różniącą się w każdym regionie, obiecując tam to, czego ów region pragnął. Wynik został osiągnięty, jednak narodowość polityczna nie została stworzona.

Równocześnie po raz pierwszy założono podwaliny manipulowania wyborami, które osiągnęły swego apogeum na referendum 2000 roku, dotyczącym zmian konstytucyjnych. Podobną technologię podwójnych i potrójnych standardów stosowano na wszystkich wyborach prezydenckich, co nadal umacniało faktyczną heterogenię ludności Ukrainy, nie prowadziło do prawdziwego porozumienia się lub kompromisu w rozwiązaniu zagadnień kształtowania narodowościowego, a było na usługach jedynie rozwiązywania zadań sytuacyjnych.

Tak oto heterogenia nie tylko stała się w niezależnej Ukrainie faktem dokonanym, ale zaczęła się nasilać. Różne regiony praktycznie nie ujawniają chęci do wzajemnego zbliżenia się lub zainteresowania. To dotyczy między innymi jak obszaru kulturowego, tak też sensu gospodarczego. Jednolity organizm gospodarczy na skutek kryzysu w gospodarce i braku chociażby jakiegoś kształtowania jej struktury dzięki różnorodnej polityce ulgowej faktycznie nie powstaje. Zresztą nomenklatury miejscowe w pierwszym etapie nawet opierały się ingerencji centrum do spraw przegrupowania własności w ich regionach.

Region zachodni nie przyjął praktycznie nagminnej i już nieodwołalnej rusyfikacji Południa i Wschodu. Nie odbyła się dyskusja publiczna z tego powodu, nie było refleksji społeczeństwa stosownie realnego stanu spraw. Społeczeństwo nie tylko nie uświadomiło sobie rzeczywistego stanu spraw, lecz również nie opracowało wspólnej, zadowalającej wszystkie (lub przynajmniej większość) części składowe społeczeństwa strategii, c o w przyszłości czynić z proklamowaną niezależnością oraz implikowaną przez to polityczną wspólnotą i jednością.

Nie wiadomo, na czym opierać tę jedność. Na wspólnym losie? Zainteresowaniach gospodarczych? Czy istnieje jednak wspólne ogólnoukraińskie zainteresowanie gospodarcze? Na jakiejś formie konsensusu? Nie ma przecież mechanizmów dyskusji ogólnonarodowościowej, która powinna by go opracować. Społeczeństwo ukraińskie pozostaje rozerwane. Na językowi? Ale jakiemu, czy temu, w którym rozmawia większość? Natomiast nawet oficjalny Kijów nie był w stanie uświadomić sobie konsolidującej roli języka ukraińskiego, nadal odbiera go skrajnie formalnie i chłodno, pomijając prawie nagminnie rosyjskojęzyczne lub raczej sowieckojęzyczne mieszczaństwo kijowskie. To nie dla niego jest fundamentalne twierdzenie politologa rosyjskiego Siergieja Czernyszewa, że Rosja to przede wszystkim język rosyjski, a nie teren, wieloetniczna, wielokulturowa ludność, a tym bardziej nie ta lub inna struktura administracyjna. Natomiast dla administracji “gosudarstwa Ukraina – państwa Ukraina” aktualne jest jedynie twierdzenie, że państwo to administracja.

Jednocześnie u takiej podzielonej ludności, nie mającej wspólnej przestrzeni językowej (praktycznie rozkrojenie na dwie połowy: rosyjsko / posługująca się melanżem językowym oraz ukraińsko / posługująca się melanżem językowym ludność), wspólnej przestrzeni informacyjnej (którą praktycznie oddano rosyjskim mediom, i większość obywateli naszego społeczeństwa tak naprawdę żyje w rosyjskiej media i informacyjnej przestrzeni, przejmując się problemami państwa Rosja, dlatego w większym stopniu są “Rosjanami” niż “Ukraińcami” w znaczeniu informacyjnym wyrazu) nie jest formowane utożsamienie się z tym państwem. Trwający z ukraińską niezależnością przez dłuższy okres stan nawet w formalnym sensie nie był uświadamiany przez większą część społeczeństwa (to zawiera w sobie pewne obowiązki i ograniczenia) lub był odbierany jako nietrwały, przejściowy stan lub imitowanie niezależności, lub po prostu był przyjmowany skrajnie wrogo. Projekt państwowy nie stał się ważny dla większej części ludności. Co więcej – ani administracja, ani samo społeczeństwo nie zdołały wyrobić akceptowanego przez większość społeczeństwa “projektu Ukraina”, po prostu nie występował. Można mówić o pewnym braku “instynktu państwowego”, jeżeli takie określenie jest dogodne dla większości ludności Ukrainy.

Dlatego do kształtowania pewnej wspólnej podstawy bardzo ważnym jest budownictwo na Ukrainie mechanizmów społeczeństwa publicznego. Powinno nim zostać społeczeństwo uświadamiające sobie prawdziwy stan spraw, trudzące się nad wyrobieniem wizji przyszłości, mogące ogłosić swoją dyskusję, mające realne polityczne i społeczne mechanizmy, żeby wypracowany konsensus wcielić w życie. Szkoda, ale tempo budowania społeczeństwa publicznego na Ukrainie spada, jeżeli w ogóle nie jest w stanie stagnacji. Nastąpiło mocne wykrzywienie w stronę utworzenia oligarchicznego modelu zarządzania z jednoznaczną przewagą jednej gałęzi władzy wcielonej w instytucji prezydenckiej.

Jedną z podstaw, na których można by rozbudowywać państwo, poza wszelką wątpliwością jest gospodarka. Po ZSRR Ukraina odziedziczyła nie cały organizm samowystarczalny lub gospodarkę będącą skutecznie połączoną na zasadzie kooperacji z jakimiś innymi systemami gospodarczymi. Kolaps gospodarki w państwach postsowieckich, praktyczne zlikwidowanie połączenia na zasadzie kooperacji z byłymi państwami RWG, proklamowana, ale nie urzeczywistniona konwersja kompleksu wojskowo-przemysłowego uczyniły gospodarkę Ukrainy fragmentaryczną. Gospodarka Ukrainy stanęła ze względu nie tylko na brak zapotrzebowania lub niezdolność konkurencyjną swoich wyrobów, lecz także dlatego że na terenie Ukrainy zostały tylko części kiedyś jednolitych cyklów technologicznych. Złączyć je w granicach Ukrainy też się nie udało.

Razem z tym w ostatnich latach aktywnie zachodzi proces rozprzemysłowienia państwa. Zbiegł się z procesami przejścia gospodarki światowej do fazy postindustrialnej oraz tworzenia nowych informacyjnych gospodarek i społeczeństw. Branże surowcowe i przemysł ciężki, które były rozwinięte na Ukrainie, nie mają potencjału eksportowego. Natomiast branże o wysokich technologiach, ukierunkowane głównie na produkcję broni, lotnictwa przewozowego, aparatów kosmicznych etc. napotykają różne eksportowe / importowe ograniczenia oraz polityczne priorytety.

Robi się wrażenie, że tak naprawdę wszyscy “partnerzy strategiczni” Ukrainy nie są zainteresowani, żeby przywrócić jej wysoce skuteczne technologie jak ze względów strategicznych (niebezpieczeństwo przywrócenia potencjału wojennego, z którego może skorzystać nieprzyjaciel), tak też konkurencyjnych (powstania poważnego konkurenta na rynku światowym nie tylko towarów, ale też pracy).

Niezłą podstawą do rozbudowania gospodarki skutecznego państwa może zostać jej “geopolityczny przejściowy” charakter. Jeżeli w sensie wojennym Ukraina praktycznie znalazła się pomiędzy dwóch aliansów, przeciwstawionych sobie w Europie Środkowo-Wschodniej: NATO i Układem Taszkienckim (będącym źródłem niebezpieczeństwa), to w sensie gospodarczym znalazła się między UE a Rosją z jej faktycznymi satelitami (Rosja+) jako ogromnymi rynkami oraz industrialnymi i surowcowymi zasobami. Przez Ukrainę biegną (lub pobiegną) główne potoki transportowe i ładunkowe Wschód–Zachód (UE – Rosja+ – Azja Centralna – Daleki Wschód), Północ–Południe (UE – Kaukaz – Azja Centralna). Jako możliwy resurs są proponowane projekty związane z transportowaniem ropy naftowej i gazu ziemnego jak z regionu Kaspijskiego, tak też Europy Północnej lub Bliskiego Wschodu.

Oba nadregiony są zainteresowane jeżeli nie kontrolować, to chociażby brać udział w tym węźle transportowym Europy, który ze względu na swoje geopolityczne znaczenie transportowe ma największe w Europie perspektywy. Wg oceny Instytutu Rendalla, Ukraina posiada najwyższą w Europie transportową tranzytową ocenę (rating) – 3,11 stopni. Nadmieńmy, że ościenna Polska ma tylko 2,72 stopnia. Oszacowanie (rating) tranzytowe terenu tego lub innego państwa uwzględnia rozwój umieszczonych w nim systemów i sieci transportowych, jak też poziom i stan jej infrastruktury [1].

1.3. Siły opozycyjne

Jednym z faktorów wpływających na tworzenie współczesnego społeczeństwa ukraińskiego i “projektu Ukraina”, jest struktura sił opozycyjnych. Struktura ta jest nie tylko systemem opozycji, lecz odzwierciedla możliwe w przyszłości przegrupowania władzy lub rozłamy w społeczeństwie i państwie. Przegrupowania władzy w centrum lub w regionach zachodzą wtedy, kiedy wymagania pewnej części społeczeństwa lub nurtu politycznego nie są usatysfakcjonowane. Natomiast jeżeli niezadowolenie skupia się w regionach geograficznych, może to doprowadzić do regionalnych autonomistycznych lub nawet separatystycznych tendencji.

Obecnie na Ukrainie zachodzi proces skrajnego koncentrowania władzy. Administracja państwowa z Prezydentem na czele wyciągnęła wnioski z poprzedniego okresu faktycznego dwuwładztwa we wszystkich latach państwowości ukraińskiej – parlamentarnej i prezydenckiej gałęzi władzy. Sądownictwo niestety nie uwolniło się od opieki władzy państwowej i nie rozwinęło się w samodzielną gałąź władzy. Po sformowaniu w zimie 2000 r. w Radzie Najwyższej większości parlamentarnej w niej zdławiono ogniwo opozycji komunistycznej. Są jednak objawy, że jakiejkolwiek opozycyjności w ogóle. Administracja prezydencka umocniła się, jest zagrożenie, że ona tym samym psuje nie tylko swój wizerunek (image) w oczach partnerów zachodnich, lecz stwarza przesłanki dla własnej niestabilności, nie prezentuje cały wachlarz elit regionalnych.

Administracja prezydencka głównie reprezentuje starą / nową biurokrację kijowską, klan dniepropetrowski oraz niektórych przedstawicieli lojalnych do nich innych elit regionalnych. Co więcej, formowanie elit władzy i biznesu w regionach nie posiadających przedstawicielstwa w administracji, zachodzi ściśle pod jej kontrolą. Sam system kształtowania dużych kapitałów w regionach praktycznie wyklucza możliwość ich niezależności od władzy. Z jednej strony, oligarchy usiłują objąć władzę jak w regionach, tak też w centrum, ale z innej strony – jest to niemożliwe bez sankcji oraz połączenia się z władzą.

Taka praktycznie całkowita zależność od administracji i Kijowa koniec końców nie może nie zetrzeć się z interesami elit regionalnych, które wyszły z regionalnych nomenklatur. Czas od czasu Prezydent zmuszony jest poskramiać miejscowy separatyzm nomenklatury oraz kierować do regionów swoich protegowanych. Obecnie ten proces można uważać za ukończony. W tym celu dokonano pewnej reformy prawniczej (pod instytut przewodniczących administracji państwowych podprowadzono podłoże konstytucyjne), dokonywano celowej polityki kadrowej: zbudowano ścisły prezydencki wykonawczy pion.

Tak oto na Ukrainie całkowicie ukształtowana została forma oligarchiczna zarządzania, hamująca kształtowanie społeczeństwa publicznego i pozbawiająca perspektywy skutecznego reformowania gospodarkę ukraińską. Oligarchy różnych stopni blokują cywilizowane wejście gospodarki ukraińskiej na rynek światowy.

Niewątpliwą, chociaż na dzień dzisiejszy praktycznie nikczemną ze względu na swoje możliwości, opozycją dla istniejącej struktury władzy po kilkurocznym z nią flirtem stali się dysydenci czasów sowieckich. Przy czym i “nacjonaliści”, i “demokraci”. Zresztą, w nowym państwie nie ma już dla nich miejsca. Swoją rolę zdaniem postsowieckiej nomenklatury oni już spełnili. Umizgi epoki Krawczuka już się skończyły. Nomenklatura sukcesywnie przebrnęła przez okres transformacji i już nie potrzebuje żadnej “osłony”.

Jawny potencjał opozycyjny posiada Ukraina Zachodnia. Obecnie rozczarowanie i frustracja ludności nie pozwalają temu niezadowoleniu wcielić się w czymś konkretnym. Jednak ono istnieje i nasila się. Żeby usunąć napięcie, administracja dość długo sukcesywnie żonglowała nadpatriotycznymi nastrojami oraz stwarzała iluzję, niby tworzony nowy organizm polityczny to jest wcielenie ideału, jaki Ukraina Zachodnia piastowała w ciągu ostatnich stu lat. Teraz staje im dalej, tym bardziej jasnym, że tak nie jest, że rola tego regionu nie tylko jest nieznaczna, ale sztucznie minimalizuje się w państwie w ogóle.

Podobne procesy zachodzą także w innych regionach. Niezadowolenie hamowane frustracją i posunięciami administracyjnymi, dominuje na Krymie, w Odessie.

Bezwarunkowo opozycyjny potencjał posiadają zdominowanie regiony posługujące się językiem rosyjskim / mieszaniną językową, enklawy narodowościowe – tatarski, węgierski, rumuński.

2. “Skradziona Ukraina”

Niezależność państwa Ukraina stała się możliwa jako wspólne dziecko postsowieckiej komunistycznej nomenklatury, która najpierw po kryjomu, następnie im dalej tym głośniej deklarowała swoje nadzwyczajne pretensje w stosunku do “regionu Ukraina” oraz konserwatywnych lub tradycyjnych patriotów ukraińskich.

Jednym z banałów okresu niezależności stało się powołanie na referendum o niezależności oraz jego wyniki. Pominąwszy jednak metody podliczania głosów, które nie ulegały zmianom na większej części obwodów wyborczych, zastanówmy się, na co wtedy głosowało się naprawdę? Przecież głosowali prawie wszyscy. Ale, jak zwykle podczas rewolucji – nie na to, czego pragnęli i co otrzymali.

Jedni tradycyjnie głosowali na nadzwyczaj wzięte hasła typu “Won nomenklaturę od koryta”, nie posiadając ani jednego pozytywnego projektu, oprócz ideologii Szarikowa z powieści M.Bułgakowa Psie serce, sprowadzanej do prostej maksymy “Wszystko rozdzielić”. Zresztą była to jeszcze jedna próba zrealizowania “raju na ziemi”, lecz już nie w ramach nieudanego projektu ZSRR, a w ramach bardziej skromnych – “terenu Ukraina”.

Inni głosowali na to samo, jednak w postaci bardziej archaicznej czy konserwatywnej: “raju na osobno wyodrębnionej ziemi o nazwie Ukraina”, gdzie od razu, według prognozy Deutschebanku, powinno było zacząć się prosperowanie. W tym przypadku głosowali na jeszcze jedną utopię, myśląc że nie pracą bądź krwią, a zwykłym głosowaniem można osiągnąć raj jeszcze za swego życia tu na ziemi.

Jednocześnie na Ukrainie nie ukształtowała się najnowsza “wspólnota zmyślona (wirtualna)” (wg Benedicta Andersena). Różne grupy i regiony jednak nie skonsolidowały się wokół czegoś jednego, pasującego wszystkim.

3. “Gosudarstwo Ukraina” / państwo Ukraina

Przechwyciwszy hasła narodowe od “patriotów” i “demokratów”, nomenklatura zachowała władzę praktyczną na Ukrainie. W ten sposób niby otrzymała swoisty time out. Miała więc czas na przestawienie swoich szyków, przerzucenie kapitałów, zawładnięcie własnością, kiedyś ogólnopaństwową, co było trafnie mianowane “przechwytyzacją”, “sprychwatyzacją” Całkowicie zawładnęła gospodarką. Przy kierownictwie państwowym pozostała część “starej kadry”, lecz spora liczba przeniosła się do biznesu. Ale marną sprawą jest ich oddzielić. Dotychczas pozostają praktycznie jednolitym organizmem. Łącznikiem służy właśnie administracja, kontrolująca wszystko co się dzieje w niby to sprywatyzowanym sektorze gospodarki.

Nie na długo w szeregu głównie zachodnich obwodów kraju jednak udało się zaprowadzić, jako formę przejściową, jakieś słabo rozwinięte i infantylne rządy demokratyczne, które raczej kojarzyły się z brakiem rządów. Dokonywane były przez ukraińskich konserwatywnych patriotów.

W pierwszych latach niezależności Kijów nie za bardzo wtrącał się do spraw regionalnych. Wtedy toczyła się walka o stolicę, a więc o cały kraj w ogóle. Natomiast po dokonaniu strukturyzacji władzy, nagromadzeniu podstawowych kapitałów, marginalizacji elit regionalnych doszło także do utraty władzy przez ukraińskich konserwatywnych patriotów nawet na Ukrainie Zachodniej. Obecnie cała władza praktycznie jest kontrolowana administracją państwową z Kijowa. Chociaż to można uważać również za osiągnięcie, ponieważ położenie mogło być o wiele gorsze, gdyby władza nie kontrolowała sytuacji w ogóle, jak powiedzmy, w Albanii, doprowadzając tym samym do całkowitej destrukcji społeczeństwa i państwa. Pytanie tkwi jednak w tym, jaką częścią władnych pełnomocnictw powinno dysponować centrum, a jaką – regiony, każda z gałęzi władzy oraz czy nie doprowadzi uzurpowanie całości władzy przez jedną z gałęzi, powiedzmy prezydencką, do autorytaryzmu i czy w końcu nie wyrządzi to szkód tej gałęzi władzy i państwu w całości, lub czy nie doprowadzi skrajne scentralizowanie władzy do nasilenia się regionalnych bądź separatystycznych nastrojów w regionach?

Problemem jest nie tylko Kijów. Stolica działa metodycznie i pragmatycznie, chociaż wyłącznie ku swej korzyści. Władzy nie zdołali utrzymać tylko wyłącznie “nacjonal-patrioci”. Już od samego początku istnienia państwa zaczęła się cicha wojna między dysydencko-patriotycznym skrzydłem i dysydencko-demokratycznym skrzydłem kiedyś jednolitego opozycyjnego ruchu. Ze względu na niby to niezwłoczne potrzeby zachowania państwa w jakiej bądź postaci, doszło do usunięcia z areny politycznej skrzydła dysydencko-demokratycznego, które robiło przycisk na prawach człowieka oraz ogólnych normach demokracji. “Nacjonal-patrioci” gotowi byli nie tylko oddać w ofierze demokrację, lecz zaczęli kolaborować z nomenklaturą. Doprowadziło to ich do całkowitego zwyrodnienia i jako następstwo – do odsunięcia od władzy, przy której obecnie odgrywają rolę chyba że dekoracyjną.

Ogólnym zjawiskiem przestrzeni postsowieckiej stała się kryminalizacja omal nie wszystkich stref życia, zwłaszcza materialnej. Kryminalizacja została wspólnym dzieckiem nomenklatury, która wszczęła nie mające precedensu nie kontrolowane rozdzielanie majątku ogólnonarodowego, oraz tradycyjnego już świata kryminalnego, wykorzystywanego przez nomenklaturę jako narzędzie, który też zgłosił swoje prawa do przeformowywanej własności. Sprzyjało temu także zubożenie najszerszych warstw ludności, która nie otrzymała swego udziału z majątku. Prywatyzacja w postaci certyfikatów została formą odkupienia się od ludu oraz wyzbyła go formalnych podstaw do udziału podczas przeformowania tzw. majątku ogólnonarodowego. Dlatego zubożała ludność przekształciła się w plac do rekrutacji coraz to szerszych warstw społeczeństwa do zamkniętego kręgu kryminalnego.

Osłabienie kontrolowania własności państwowej, zwłaszcza w tradycyjnie zyskownych sferach, doprowadziło na całej przestrzeni postsowieckiej do masowego przywłaszczenia mienia państwowego. W wyniku na Ukrainie złożyła się sytuacja, kiedy “około dwóch dziesiątków “rodzin” (klanów) zawładnęło 4/5 tzw. majątku ogólnonarodowego, pozostawiając reszcie do walki o własną fizyczną egzystencję 1/5 tego majątku” [2]. Nie ma żadnych gwarancji, że ten majątek nie zostanie przeformowany na korzyść tychże dwóch dziesiątków klanów. Jako mylne należy uważać twierdzenie, iż prywatyzacja w postaci certyfikatów zawiodła i nie dała oczekiwanych skutków. Akurat na odwrót – ona na pewno na zawsze zniechęciła do brania udziału w podobnych akcjach większość obywateli Ukrainy, którzy niby to stali się “właścicielami”. Tak naprawdę, to większa część ludności prawie za darmo sprezentowała swoje certyfikaty. Od narodu odkupiono się, nic mu nie dawszy, a teraz nadszedł czas rozdzielić jeszcze to co nie było rozdzielone. Są to najbardziej atrakcyjne branże, chociażby, energetyczna.

W harmiderze tego nomenklaturowego rozkradania praktycznie zniszczono lub roztrwoniono za bezcen całe branże gospodarki ukraińskiej. Co tu powiedzieć o rozciąganiu za efemeryczne długi, a faktycznie zniszczeniu Floty Czarnomorskiej? Zakończyły swoje istnienie branże związane z wysokimi technologiami, w tym także z wojskowymi. Praktycznie to doprowadziło do rozprzemysłowienia państwa.

Łączy się z nią ściśle upadek intelektualny Ukrainy. Jako że większa część przemysłu stanęła oraz po dziesięciu latach rozkradania i moralnego zniszczenia nie podlega żadnemu wskrzeszeniu, kadra inżynieryjno-techniczna bądź utraciła kwalifikację, bądź przekwalifikowała się, zasilając z reguły “wszędobylskie” bazary. To samo można powiedzieć o wyzbytej z finansowania i zamówień nauce. Młodzi zdolni uczeni dawno znaleźli swoje miejsce za granicą. Co więcej, niektóre zaprzyjaźnione państwa i partnerzy strategiczni konsekwentnie, poprzez różne programy emigracyjne (na pewno, żeby pomóc Ukrainie) wymywają z Ukrainy potencjał intelektualny, który jeszcze w niej pozostał. Są owszem pewne zdobycze, ale głównie w sferze humanitarnej. Natomiast w sferze badań fundamentalnych (nowych technologii) Ukraina nie figuruje ani na liście państw opracowujących i posiadających je, ani na liście państw aktywnie wprowadzających przekazane im technologie. Ukraina należy do kręgu państw przebywających poza progresem technicznym [3].

Brak stabilności społecznej prowadzi do ujemnych procesów demograficznych. Słaby bądź w ogóle nie występujący system ubezpieczenia społecznego, chociażby na poziomie sowieckim, doprowadził do gwałtownego obniżenia długości życia ludzkiego, gwałtownego spadku liczby urodzeń, jak też masowej migracji ludności. Migracja spowodowana była w większości przyczynami gospodarczymi, chociaż często brakiem możliwości samorealizacji na Ukrainie. Niektóre nurty migracyjne posiadają zabarwienie narodowościowe (np. żydowski z Ukrainy oraz krymsko-tatarski na Krym), chociaż nie są sprowokowane jakąś ksenofobią na Ukrainie. Zatrważającym podsumowaniem dziesięciolecia stał się fakt, że Ukrainę opuściło około 400 tysięcy kobiet w wieku reprodukcyjnym w poszukiwaniu dla siebie doli czy niedoli za granicą. Jako wynik – na Ukrainie zaszła realna depopulacja. Według różnych oszacowań ludność Ukrainy zmniejszyła się co najmniej o dwa miliony mieszkańców.

Celem utworzenia niezależnego Państwa Ukraińskiego powinno było być zapewnienie rozwoju narodu ukraińskiego oraz wsparcie innych mniejszości narodowych bądź zapewnienie im praw. Jednak tak naprawdę na Ukrainie, pomijając formalne zapewnienia czerpiących z tego korzyści oraz nie bardzo kompetentnych funkcjonariuszy, nadal w zawrotnym tempie, z wykorzystywaniem nowych zasobów technicznych i środków masowego przekazu, kontynuowane jest wynarodowienie jak Ukraińców, tak też innych narodów. Często nazywane jest rusyfikacją. I tak jest naprawdę, chociaż nie jest to cała prawda. Warto chociażby przejść się ulicą, nie powiem – Sewastopola czy Donecka, lecz naszej stolicy, Kijowa. W dziesiątym roku naszej niezależności mamy praktycznie posługujący się rosyjskim językiem biznes (z tego 1% ludności, w posiadaniu której jest 4/5 majątku, posługujących się językiem ukraińskim jest znikoma ilość), wojsko posługujące się rosyjskim językiem (większość kadry oficerskiej nagminnie korzysta z języka rosyjskiego), media posługujące się językiem rosyjskim (faktycznie większość audycji TV bądź transmitowane są po rosyjsku, bądź retransmitowane z Rosji, rząd ukraiński praktycznie nie kontroluje strategiczną przestrzeń informacyjną), władzę posługującą się językiem rosyjskim.

Taki stan nie może nie być rozpatrywany jako groźny nawet ze względu na bezpieczeństwo państwa. Nie nazywałbym rusyfikacją proces przyswajania sobie elementów jakościowego języka rosyjskiego, wysokiej kultury w tym prawdziwym sensie. Rzeczą zupełnie inną jest praktyczne dominowanie na Ukrainie rosyjskich elektronowych i tradycyjnych mediów. Rosja czyni co może, żeby nie tylko zachować status quo ante, ale żeby w miarę możliwości proces się pogłębiał. Sedno koncepcji “projektu Rosja” często sprowadza się właśnie do maksymalnego szerzenia strefy użytkowania języka rosyjskiego i rosyjskich mediów, co tak naprawdę jest polityką Federacji Rosyjskiej. Siergiej Czernyszew meldując na posiedzeniu Rady Obrony FR, określając strategię samookreślenia rosyjskiego, widział w przyszłej Rosji “transnarodową wszechświatową korporację Rosja”, a nie teren, Rosję-FR, która “odbija się od banalnego twierdzenia, że należy reprodukować język rosyjski”, a dopiero potem można dojść do koncepcji bezpieczeństwa narodowego Rosji [4].

Równolegle siłą (prawie niezauważalną) bezwładu kontynuowany jest proces sowietyzacji – nieskończonego reprodukowania homo sowietikus’ów. W sposób łatwo dostrzegalny zaniedbywany jest język ukraiński i inne języki, włącznie z rosyjskim. Nie tylko nie nadążamy o-mówić nowe strefy życia ludzkiego (nowe technologie, nowe fenomeny życia człowieka), ale zatracamy styczność ze starym światem, o-mówionym językiem ukraińskim. Tak oto w świecie / mowie ukraińskiej i rosyjskiej, w jakich my istniejemy, powstały całe “obszary ślepo-głucho-niemoty: istnieje szereg ważnych fenomenów we współczesnym świecie, których bądź nie widzimy, bądź nie posiadamy wyrazów, żeby o nich mówić. Dlatego też język ojczysty – ostatnia placówka samookreślenia – rozpływa się” [4]. Pełznącą sowietyzacją dotknięte są wszystkie grupy narodowe. Na tę klęskę w coraz to większym stopniu nakłada się propagowana przez mas-media amerykanizacja najpodlejszego gatunku.

Od razu po proklamowaniu niepodległości na Ukrainie nie było ustalonej stratyfikacji różnych elit. Struktura starej socjalistycznej gospodarki nie umożliwiała formowania grup elit oraz związków wewnątrz oraz między nimi wg przynależności terenowej. Raczej chodziło o produkcyjną zasadę formowania elit oraz nadterenowe związki między nimi. Dlatego w pierwszym etapie, po upadku gospodarki socjalistycznej oraz rozerwania więzi nadnarodowościowych zaczęła się zaciekła walka na poziomie regionalnym. Kijów był wtedy zbyt osłabiony i daleki. Powstało kilka klanów terenowych: dniepropetrowski, donbasowski, charkowski, odeski. Szereg regionów jednak nie był w stanie sformować swoich regionalnych klanów. Teraz ten proces w większości został zamknięty. Pozostaje parę większych grup, jednak ogólnie biorąc – sytuację kontroluje Kijów, zdeterminowany przez klan dniepropetrowski oraz starą kijowską nomenklaturę. W dniu dzisiejszym możemy mówić o pewnym skonsolidowaniu się klanów i oligarchów pod jedynym prezydenckim habitem. Nie wyklucza to permanentnych sprzeczek między nimi za większe lub mniejsze łaski Prezydenta oraz administracji w ogóle.

Bardzo istotnym momentem kształtowania się elit jest złącze między administracją, biurokracją oraz niby to wolnym biznesem. Tak naprawdę praktycznie każdy przedsiębiorca jest w ogromnym stopniu uzależniony od władzy. Najpotężniejsi oligarchowie mogą zostać pozbawieni swego majątku za pomocą aparatu administracyjnego oraz represji. Chodzi nie tyle o P.Łazarenkę jako przykład klasyczny tego uzależnienia. Represji administracyjnej podlega omal nie każde przedsiębiorstwo, które staje się atrakcyjne i prosperujące, a nie posiada swego dobroczyńcy w strukturze państwowej. W ten oto sposób zachodzi coraz to nowe rozdzielanie oraz mocniej monopolizuje się majątek i moce produkcyjne. W państwie budowany jest beznadziejny pod względem przyszłości model kapitalizmu państwowego opartego o zasoby administracyjne oraz posiadający zapewniony przez władzę monopol.

Oceniając rolę oligarchii w takim nadzwyczaj różnorodnym społeczeństwie jak ukraińskie, można powiedzieć, że ona w etapie obecnym stała się mechanizmem nad wyraz skutecznego hamowania rozwoju jak stosunków wolnego rynku, tak też społeczeństwa publicznego na Ukrainie i zagraża samemu istnieniu Ukrainy jako państwa. Dlatego należy ją oceniać jako grupę skrajnie wsteczną, powodującą permanentne, chociaż powolne zjeżdżanie społeczeństwa ukraińskiego do kapitalizmu państwowego w warunkach skrajnej monopolizacji gospodarki. Dlatego z pełnym prawem tych kilku oligarchów przybliżonych ku władzom na górze, można mianować stagnarchami, a formę ich rządów – stagnarchią.

4. Narodowy projekt na dalszą przyszłość

Niejednokrotnie oraz bardzo znamiennie w pierwszej oraz w drugiej kadencji prezydenckiej Leonid Kuczma powtarza jedno i to samo zdanie: “Co my w końcu budujemy?”. Chyba to pytanie skierowane jest nie tylko do siebie samego, ale także do społeczeństwa. Pytając się, Prezydent ma absolutną rację, ponieważ kto na Ukrainie dzisiaj zna odpowiedź? A tak naprawdę – co my budujemy? Nagiego proklamowania niezależności absolutnie nie wystarczy. Krótkoterminowe zabawy klanów stagnarchów, do czego sprowadzana jest aktualna polityka na Ukrainie, nie mają nic wspólnego z planem na przyszłość, który mamy wcielać, identycznie, jak nie miały żadnej realnej przyszłości efemeryczne plany nacjonal-demokratów, którzy nie posunęli się dalej od najprostszych haseł.

Żeby jednak opracować jakiś plan lub projekt, należy nasamprzód określić cele, które należy osiągnąć. Czy istnieje jakiś jeden cel, który pasowałby większości obywateli Ukrainy? Nie skonsolidowanie tej grupy ludzi bez wątpienia przeszkadza należycie uświadomić je sobie, a więc także zasoby, za pomocą których można te cele osiągnąć. Może celem w pierwszym etapie mogłoby stać się osiągnięcie porozumienia przynajmniej co do zagadnień najbardziej ogólnych. Lecz to porozumienie powinno być rozpracowane i przyjęte przez wszystkich uczestników “projektu Ukraina”. Jeżeli ogólnonarodowego porozumienia nie uda się uzyskać, to w każdym z regionów powstaną swoje “podprojekty Ukraina”, zaprzeczające jeden drugiemu. Zresztą, w chwili obecnej jest właśnie tak. Władze już nauczyły się umiejętnie z tego korzystać, rozmawiając w każdym z regionów językiem jego “znaków” oraz przyrzekając wcielić właśnie jego “podprojekt Ukraina”. Pozwala im to nie dopuszczać skonsolidowania się ludności różnych regionów w jedyny organizm polityczny, naród polityczny mający jeden cel oraz wolę dla jego urzeczywistnienia. A następnie w sytuacji ogólnego braku skonsolidowania się rozwiązywać swoje problemy.

4.1. Rosyjskie widzenie “projektu Ukraina”

Dziwne byłoby, gdyby Rosja nie posiadała własnego “projektu Ukraina”. W pierwszym okresie “smuty” po spotkaniu w Puszczy Białowieskiej, w Rosji praktycznie nie istniało żadnej wizji stosownie tego, co należy robić z Ukrainą. Jeszcze nie nadszedł czas dla projektów odwetowych, Rosja ciągle jeszcze była w stanie szoku. Co więcej, B.Jelcyn nawet wykazywał pewne pobłażliwości względem Ukrainy, dlatego że samo uniezależnienie się Ukrainy było jednym z głównych faktorów, które doprowadziły do objęcia władzy w Rosji.

Jednak już w okresie “późnego Jelcyna”, okresie wyłonienia się z demokratyzacyjnej mgły (a nie prawdziwej demokratyzacji) Rosja wróciła do odwetowych projektów wskrzeszenia imperium oraz nowych ekspansjonistycznych zakusów względem Ukrainy. W Rosji zaczęli opracowywać własny “projekt Ukraina”, który naturalnie powinien byłby odpowiadać narodowym interesom FR. Rosja zaczęła prowadzić bardziej agresywną politykę gospodarczą i informacyjną, co niebawem doprowadziło do omalże całkowitego zatracenia przez Ukrainę niezależności informacyjno-kulturowej, częściowego utracenia niezależności gospodarczej poprzez stałe przywiązanie do rosyjskich źródeł energetycznych, podtrzymywane przez prorosyjsko nastawione naftowo-gazowe lobby na Ukrainie oraz na wszelkie sposoby piastowane przez FR.

Rosyjski “projekt Ukraina” nie koniecznie powinien był przewidywać prymitywne pochłonięcie Ukrainy przez Rosję, jak to widzą rosyjscy imperialni odwetowcy. Rosja widzi w Ukrainie swoją strefę zainteresowań i wpływów. Próbuje maksymalnie uzależnić ją od FR jak w dziedzinie gospodarczej, tak też politycznej, bezpieczeństwa bądź nawet samoidentyfikacji. W tym celu skutecznie rozbudowuje swoje grupy wpływu na różnych poziomach oraz w różnych dziedzinach: od mediów po gospodarkę włącznie. Jeżeli zachodzi potrzeba, ona blokuje przedsięwzięcia przeszkadzające temu przywiązaniu. Przykład Odeskiego terminalu naftowego jest bardzo wymowny. Nie mniej wymowny jest praktyczny rosyjski monopol na dostawę nośników energii.

4.2. Amerykańskie widzenie “projektu Ukraina”

Równocześnie stopniowo wyłania się również amerykański “projekt Ukraina”. Stany Zjednoczone są bezwarunkowo zainteresowane Ukrainą oraz określają dla niej rolę państwa-zderzaka między NATO i Rosją+ oraz jej satelitami. USA dobrze rozumieją, że nie należy wzmacniać Rosji poprzez aneksję Ukrainy. Co więcej, uważają, że Rosja może stać się demokratycznym (więc dla USA zrozumiałym i bezpiecznym) państwem, gdy wyzbędzie się ambicji imperialnych.

Na pewno nie warto mówić o wspólnej pozycji Zachodu. Jedynej pozycji ze względu na rozbieżności między USA i UE, wewnątrz UE oraz wewnątrz NATO nie ma. Możliwą drogę zagospodarowania Ukrainy USA widzą w ścisłej współpracy, a w przyszłości – w możliwym członkostwie w NATO, zbliżeniu się (nie jest wykluczone że dzięki poparciu USA) z UE. O członkostwie w UE, odbywać się, nie ma mowy, jednak ruch miałby jasna rzecz w tym kierunku. Taka pozycja USA jest dla Ukrainy bardzo korzystna, ona mogłaby z niej skorzystać, wcielając projekt “europejski” lub “euroatlantycki”.

4.3. UE-sowskie widzenie “projektu Ukraina”

Można na pewno mówić o braku UE-sowskiego “projektu Ukraina”. UE ma tyle własnych wewnętrznych problemów, tyle kłopotów związanych z rozszerzeniem się w przyszłości, że praktycznie nie widzi “kwestii ukraińskiej”. To rzecz jasna, nie znaczy że można zamknąć oczy – i problem zniknie.

Dopiero ostatnio się poszukiwania miejsca dla Ukrainy w tym, co do niedawna nazywano “wspólnym europejskim domem”. Okazało się, że dla nas niedwuznacznie szykuje się miejsce nie w komfortowej UE, lecz “obok”, czyli, precyzując, “pomiędzy”, pomiędzy UE a FR. Pomimo wszystkie ukraińskie proeuropejskie posunięcia, obecnie WS twardo trzyma się tej pozycji. I ma rację – taki państwowo-monopolistyczny “projekt Ukraina”, który stagnuje w kierunku autorytaryzmu, wbudować do “europejskiego domu” jest nie możliwe. Pozostaje otwartym jednak pytanie, czy można w ogóle wyzbyć Ukrainę, a nie “gosudarstwa Ukraina / równoległą Rosję / krypto-Rosję” z perspektywy europejskiej? Dlatego oficjalna pozycja UE polega na tym, że Wspólnota nie zaprzecza europejskiej przyszłości Ukrainy, lecz po zakończeniu dwóch fal rozszerzenia się UE oraz zmian w samej Ukrainie.

4.4. Oligarchicznie-nomenklaturowe widzenie “proekta gosudarstwa Ukraina” (“projektu państwa Ukraina”)

Wyżej już była mowa o tym, że jedynego “projektu Ukraina” opartego o konsensus ogólnonarodowy nie ma, jak nie ma konsensusu ogólnonarodowego. Natomiast jest kilka dość różnych propozycji do “projektu Ukraina”, które nie tylko są odległe jedna od drugiej, ale wręcz przeciwne. Nie znaczy to jednak, że jeden z projektów nie zostaje wcielany w życie.

Za prawdziwy stan rzeczy na Ukrainie można uważać zakończenie oligarchicznie-nomenklaturowego “projektu Ukraina” w postaci “gosudarstwa Ukraina”. Stagnarchia już praktycznie wcieliła ten projekt w życie i prawie całkowicie jest z niego zadowolona. Zachowała władzę, zrzeszyła się wokół monopolu państwowego jako jednolity całokształt polityczny, sukcesywnie przeżyła przejście od gospodarki planowanej do państwowo-kapitalistycznej, zaczęła i kończy przeformowanie własności. W zasadzie nie jest zainteresowana ani w likwidacji monopolu państwowego, ani w zaprowadzeniu “społeczeństwa publicznego”, które może być dla niej niebezpieczne. Jednocześnie stagnarchia uczyniła wszystko, żeby Ukraina pozbawiona została UE-sowskiej przyszłości, która położyłaby kres projektowi “gosudarstwa Ukraina”. Stagnarchia nie jest zainteresowana w cywilizowaniu polityki gospodarczej na Ukrainie, dlatego nie należy brać na serio proklamowanie “europejskiego wyboru” Ukrainy.

Jedyny dyskomfort dla stagnarchii to nie godzenie się Zachodu z takim stanem rzeczy, chociaż zdrowy cynizm polityczny partnerów strategicznych pozwala im do pewnego czasu przymykać oczy na te drobne braki “gosudarstwa Ukraina”. Dlatego właśnie projekt “gosudarstwa Ukraina” częściowo jest wspierany przez USA ze względów politycznych, antyrosyjskich oraz częściowo anty-UE-sowskich. Dla UE projekt ten jest nie do przyjęcia oraz nie zrozumiały. Z najbliższych sąsiadów jedynie Polska nadal delikatnie nie odgradza się od niego, jak to czynią Czechy lub Słowacja, jako że ma na Ukrainie własne konkretne interesy geopolityczne.

Również częściowo wspierany jest projekt “gosudarstwa Ukraina” ze strony FR, co faktycznie toruje drogę dla reintegracji Rosji+ i “gosudarstwa Ukraina”. Oczywiśce, że nie można nie zauważać także innych tendencji. Część ukraińskich stagnarchów nie jest zainteresowana w przeformowaniu władzy i majątku na rzecz mocniejszych oligarchów rosyjskich, dlatego mogą oni sabotować reintegrację z Rosją+ również skutecznie, jak zbliżenie się z UE. Ostatecznej decyzji stosownie kierunku ruchu – na Wschód czy na Zachód – w ramach projektu “gosudarstwa Ukraina” być nie może. Sedno projektu tkwi w tym, żeby nie poruszać się nigdzie, ponieważ wtedy powinny zostać zmienione reguły gry dla elit posiadających władzę, konieczne będzie przeformowanie własności, a więc władzy. Potężny kapitał zachodni lub rosyjski w mgnieniu oka zgniecie słabe kapitały ukraińskich “nowych Rosjan”.

4.5. Propozycje do “projektu Ukraina”

Pomimo wszystko Ukraina pozostaje problemem. Problemem dla siebie samej, ponieważ dla większości jej obywateli istniejący stan rzeczy jest nie do przyjęcia. Zgodne milczenie wcale nie znaczy zgody z nim. Jeżeli społeczeństwo w dalszym ciągu nie będzie się zmieniać, a jedynie walczyć o własne istnienie, to wcześniej lub później jest skazane i pójdzie na dno. Dlatego należy chociaż by na zasadach koncepcji przemyślać, co należy robić, ponieważ dalej tak żyć naprawdę nie można.

4.5.1. Projekt europejski

Jednym z najbardziej atrakcyjnych dla tak średniego państwa w stosunku światowym jak Ukraina, mógłby stać się projekt europejski. Pod warunkiem, że w dniu dzisiejszym żadne wstąpienie do UE dla Ukrainy nie jest możliwe, ten projekt może polegać na tym, że powinna ona w jak największym stopniu homogenizować wszystkie dziedziny swego życia ze standardami przyjętymi w UE. Zresztą niedawno Ukraina przyjęła rozliczony na 7 lat program integracji z UE – praktyczne uzgodnienie prawa, gospodarki itd. ze standardami UE. Powinna zbliżać się z UE przy maksymalnym wsparciu USA, a w najbliższej przyszłości – NRF oraz, możliwie, w aspekcie taktycznym – Polski. Ramki czasowe projektu określane będą skutecznością UE po zakończeniu dwóch fal jej rozszerzenia się, jak też możliwymi kolizjami politycznymi mogącymi przyspieszyć lub przyhamować ten proces.

4.5.2. Projekt Czarnomorsko-Śródziemnomorski

Możliwym kierunkiem rozwoju “projektu Ukraina” (pod warunkiem blokowania rozwoju projektu w kierunku UE oraz komplikacjami jego rozwoju w kierunku FR) może być rozwój stosunków w kierunku basenu obszaru Czarnomorsko-Śródziemnomorskiego. GUUAM (sojusz polityczny (Gruzji, Uzbekistanu, Ukrainy, Azerbejdżanu i Mołdowy) jest swoistą prolegomeną tego projektu. Projekt ów posiada niezłą przyszłość gospodarczą – transportowanie i przetwórstwo produktów ropy naftowej i gazu ziemnego z regionu Kaspijskiego, Kaukazu, możliwe nawet Bliskiego Wschodu. Nie ma podstaw, żeby mówić o demokratyzujących zasobach tego projektu. Ukraina już praktycznie przewodniczy w tym zrzeszeniu polityczno-gospodarczym i może posiąść niezłe stanowisko w Organizacji Czarnomorskiej Współpracy.

4.5.3. Projekt “rosyjskodośrodkowy”

Na pewno nie należy pomijać także “projekt rosyjskodośrodkowy”, lecz nie ów, kształtowany przez FR, a właśnie ukraiński. Ukraina może sama próbować układać swoje stosunki z FR według własnego “projektu rosyjskodośrodkowego”. Przy pewnych, prawie nierealnych okolicznościach, kiedy obie strony osiągną prawdziwe porozumienie, projekt ten może być bardzo skuteczny. W tym celu powinny się zmienić jak Rosja, tak też Ukraina. Najpierw Rosji należy zrzec się syndromu imperialnego oraz poszukiwać korzyści nie taktycznych, a dalekosiężnych, pod warunkiem że istnieć będzie nie kukiełkowe lecz przyjazne Państwo Ukraińskie. A Ukrainie należy wyzbyć się strachu, który (nie bez podstaw) wiąże się z imperializmem rosyjskim, a także wyjść z tego stagnarchicznego ślepego kąta, do którego ona sama siebie zapędziła.

4.5.4. Projekt zderzakowy

Obecnie częściowo urzeczywistnia się mieszanka stagnarchicznego oraz amerykańskiego “projektów zderzakowych”, nieśmiało planowanych w Kijowie, nie tylko w Waszyngtonie. Partnerstwo strategiczne z USA i Rosją pozwala stagnarchom ukraińskim wcielać w życie swoją “politykę zderzaka”, który nigdzie się nie rusza oraz nie rozwija się jako organizm społeczny. Dla USA zresztą nie taka ważna jest forma reżimu panującego u jego partnera strategicznego, jak zobowiązania polityczne i wojenne, stałość Ukrainy właśnie jako partnera politycznego. To zręcznie wyzyskuje Kijów. Pasożytuje na swym zasobie geopolitycznym, w ten sposób konserwując istniejący stan rzeczy. Jednocześnie Kijów nie zbyt blisko podchodzi do Rosji+, zapewniając sobie pole do stagnacji również w tym kierunku.

4.5.5. Projekt Bałtycko-Czarnomorski

Prawie nie realny bądź stracony poprzez połączenie się Rosji i Białorusi i bezwarunkowego ukierunkowania państw nadbałtyckich w stronę UE jest “projekt Bałtycko-Czarnomorski”. W ten sposób Białoruś została zneutralizowana jako naturalny partner strategiczny Ukrainy. Dlaczegoś o tym prawie wszyscy zapomnieli. Natomiast o Polsce, która według wszystkich swoich parametrów jednak bardziej różni się od Ukrainy, mówi się więcej. Bez względu na to co obecnie dzieje się na Białorusi, zasób białoruski może jednak kiedyś zadziałać.

4.5.6. Temporalny “projekt Ukraina”

Jednym z możliwych projektów może być oczekiwanie na nowe generacje, kiedy wraz z odejściem starej nomenklatury odejdzie także sposób jej myślenia i, naturalnie, sposób podejmowania decyzji. Młodzież powinna by mieć bardziej wyćwiczone “państwowe” i “przedsiębiorcze” doświadczenie. Zresztą, miałaby nieuchronnie zadeklarować o swoich roszczeniach stosownie władzy. Czy piastuje się taką młodzież? Większość boryka się z problemami społeczeństwa w stagnacji. Jednocześnie nomenklatura i stagnarchy naszykowali system reprodukcji swoich następców. Sowiecka nomenklatura zrodziła oligarchię i stagnarchów, którzy, swoją drogą, “piastują” następców nie zainteresowanych straceniem swoich pozycji i budownictwem społeczeństwa publicznego. To może zablokować rozwój Ukrainy w ogóle.

4.5.7. Językowy “projekt Ukraina” / “projekt Ukraina-Mowa”

Mimo to że jest prawie pozbawiony perspektywy w warunkach “gosudarstwa Ukraina”, ten projekt należy jednak zaanonsować. Język ukraiński jako element konsolidujący potencjalną ukraińskią polityczną narodowośći może mieć wielką przyszłość. Jednak dotychczas, w postkolonialnym, a tak naprawdę to kolonialnym okresie naszych dziejów doznaje niszczycielskich ucisków już w niezależnej Ukrainie. Dlatego przed społeczeństwem stoi zadanie jak najbardziej szerokiej samoidentyfikacji właśnie z językiem ukraińskim, wytwarzanie właśnie ukraińskiej wizji świata. Nie jest możliwe zbudowanie skutecznej i samodzielnej identyczności na podstawie realnie istniejącej dwujęzykowości ludności Ukrainy (w warunkach twardej presji ze strony rosyjskiego neoimperialnego dyskursu oraz neorosyjskiej / rosyjskojęzykowej identyczności).

Otóż pozostaje jedynie trudzić się nad tym oraz, być może, innymi kierunkami uruchomienia “projektu Ukraina”.

Za niezależność nowego państwa Ukraina i wcielenie “proekta Ukraina” faktycznie nie przelano ani kropli krwi. Dlatego w dosłownym znaczeniu wyrazu jest on bez-cenny. Nie ma ceny, nie jest zapłacony, dlatego nie jest należycie ceniony. Przez nikogo. Stagnarchia żyje tym, co zdążyła “chwycić” w dniu dzisiejszym. Swoje podstawowe kapitały faktycznie w ciągu całych dziewięciu lat istnienia “gosudarstwa Ukraina” ona przezornie trzyma i trzymać będzie za granicą. To kompradorzy, gotowi w każdej chwili opuścić tonący statek. Zubożałym masom, odsetek których w społeczeństwie wciąż się zwiększa, projekt “gosudarstwa Ukraina” prawie nic nie dał, dlatego trudno spodziewać się po nich jakiegoś sentymentu do niego. Tak zwana klasa średnia w społeczeństwie oligarchicznie-nomenklaturowym zrodzić się nie potrafi.

Lwów – Sankt Petersburg – Bruksela
2000

Tłumaczyła Natalia Stupko


1. O.Bakajew, S.Pyrożkow, W.Rewenko. Międzynarodowe korytarze transportowe – szczególne pierwszeństwo Ukrainy na drodze integracji do światowego systemu gospodarczego // Panorama (Kijów) – nr 1-2 – 1999.

2. W.Połochało. Ukraina 1991 – 2000: ruch w czasie, który się zatrzymał // Dzerkało Tyżnia – nr 33 – 2000.

3. ”Nowa mapa świata” wg Jeffryego Saksa // Dzerkało Tyżnia – nr 28 – 2000.

4. S.Czernyszew. Rosyjskie samookreślenie // Niezależne kulturologiczne czasopismo “JI” (Lwów) – nr 13. – 1998 – S. 125.

up


N12 / 1998

20

2001